Tak się składa, pewnie nie tylko u mnie, że zimą robię znacznie mniej zdjęć. W moim przypadku, powodem jest to, ze preferuję sesje na świeżym powietrzu, a z wiadomych powodów jest to teraz utrudnione i mało przyjemne.
Ale czasami, w przypływie dziwnego zrywu, mimo panujących warunków na zewnątrz, z niewytłumaczalnym zapałem, wypuszczam się na „ekstremalną” sesję 🙂
Ekstremalna to ona nie była, chyba że wspomnę „panujące miłościwie” minus 11 🙁
Właściwie dopiero oglądając zdjęcia, uświadomiłam sobie, jak bardzo czarno biała jest zima. Intuicyjne ubrałam się również w tej tonacji.
Trochę wyszło na przekór, temu co prezentuję zazwyczaj. Jak zapewne wiecie lubię kolory i zawsze choć jeden kolorowy akcent przemycam w swoich stylizacjach.
Ale nie tym razem. Sama nie wiem czemu.
Być może czas jaki teraz mamy nastraja nas „mało kolorowo”, może brak słońca, a może to wszystko co się dzieje dokoła 🙁
Przeglądając zdjęcia, postanowiłam pokazać je właśnie dzisiaj, właśnie w tej tonacji biało czarnej, odwzorowują chyba nasze nastroje.
Mimo wszystko spacer był cudowny, obcowanie z naturą, choć akurat taką cichutką, jest dla mnie niesamowitym zastrzykiem energii, nie wspominając o dotlenieniu organizmu i nabieraniu, tak potrzebnej teraz odporności 🙂