Frida Kahlo, meksykańska malarka XX wieku. Tym razem chciałam przedstawić kobietę, której nie poznałam „osobiście” (mam na myśli odwiedzenie jej muzeum lub obejrzenie jej prac w oryginale, mam nadzieję to nadrobić :)). Niemniej czytanie jej biografii i oglądanie reprodukcji obrazów zrobiło na mnie wrażenie, jak zwykle, gdy decyduję się o kimś napisać. Frida Kahlo urodziła się w Meksyku, około 1907-1910r.(sama fałszowała tę datę), tam też zmarła. Jej styl był określany jako folkowy, przaśny, ale chyba na tym polegała jej tajemnica – mogła używać nieograniczonej palety barw. Życia nie miała łatwego – w dzieciństwie zachorowała na polio, jako nastolatka miała poważny wypadek komunikacyjny. Odbiło się to na jej wyglądzie i warunkowało pewien stopień niepełnosprawności. Stąd na jej obrazach wszechobecny ból, czasami elementy anatomii.
Od wczesnej młodości potarzała, że ma jeden cel ” Być Wielką Fridą Kahlo”. Muszę przyznać, że jej się to udało, została zapamiętana poprzez swoje barwne obrazy, czasami schematyczne, ale za to bardzo kolorowe i przepełnione niesamowitym ładunkiem emocjonalnym, a czasem z politycznym zacięciem, jak obraz poniżej. Swoją drogą była uznawana za symbol feminizmu ówczesnego świata – kobieta sukcesu, silna, skupiona na kobiecie – sobie.
Najwięcej namalowała autoportretów, w różnych okresach i stanach swego życia.
Najbardziej podoba mi się i jest najbardziej wymowny autoportret „Dwie Fridy”. Przedstawia on jej dwa wcielenia – szczęśliwej Meksykanki , zakochanej z pulsującym sercem, i Europejki, ubranej w biała suknię, na której widoczne są plamy krwi. Pokazuje on jak rozdarte było życie artystki.
Frida pomimo swojej ułomności lubiła i umiała się pięknie, kolorowo ubrać. Często było to kamuflażem jej sylwetki lub zdeformowanego ciała. Ale stanowiło piękny obraz zadbanej kobiety. Po jej śmierci w Niebieskim Domu, który stał się poświęconym jej muzeum, podczas przebudowy, znaleziono w ściennej szafie 180 strojów charakterystycznych dla niej, szale, buty, biżuterię (np. kolczyki od Picassa). Dowodzi to tego, iż była to kolejna artystka dla której moda, styl i wygląd były bardzo ważne.
Czytając biografię zafascynowałam się jej niesamowitą wolą życia, determinacją w dążeniu do celu, pomimo przeciwności losu jakie towarzyszyły jej od wczesnego dzieciństwa. Zainteresowałam się tą malarką od momentu obejrzenia filmu „Frida” z 2002r. z Salmą Hajek w roli głównej. Filmu bardzo barwnego jak Jej obrazy. Podobał mi się on z wielu powodów. Przede wszystkim bardzo lubię zarówno filmy jak i książki biograficzne. Ciekawe jest poznawanie fascynującego życia osób, którzy konsekwentnie realizują swoje marzenia, często świetnie się przy tym bawiąc. Świetnie zagrany przez jedną z moich ulubionych aktorek, która pokazuje „artystyczny klimat” tamtych lat. Jakże ciekawie 🙂
Sama Frida Kahlo mawiała, że w życiu przydarzyły jej się dwa wypadki. Pierwszym był wypadek autobusu, w który bardzo ucierpiała i który zdeterminował jej całe życie. Drugi spotkanie Diego Rivery, znanego już wówczas malarza meksykańskiego.
Pozornie do siebie nie pasowali. Ona delikatna i krucha, choć z wyrazistymi rysami twarzy (charakterystyczne, piękne, szerokie brwi), a przy tym niesamowicie „twarda” i konsekwentna w dążeniu do celu. On wielki, zwalisty, z dużym brzuchem. Matka Fridy, która była przeciwna ich związkowi określiła, że wyglądają razem jak „słoń i gołębica”. Wizualnie totalnie do siebie nie pasowali. A intelektualnie i artystycznie? Wydawałoby się, że też nie. A jednak coś ich do siebie przyciągało przez cały ich burzliwy związek – stale się kłócili i godzili, oboje byli porywczy. Oboje mieli romanse, w tym Frida także z kobietami, Diego natomiast m.in. z siostrą malarki. Rozwścieczyło ją to. Rozwiedli się, po czym ponownie pobrali.
Frida zafascynowana malarstwem Diega, zaprzestała na jakiś czas swojej realizacji i sprowadziła swoją rolę do żony i opiekunki malarza, by on mógł tworzyć. Być może nie zdawał sobie do końca sprawy, jak wielkim skarbem jest posiadanie Fridy jako żony, ze względu na Jej kiepski stan zdrowia, nie mogli mieć dzieci. Ona wspierając go, jednocześnie sama by się spełniała malując. Bo przecież to kochała robić. Dzięki swoim obrazom poznała przecież Diega (poznali się, gdy ona poszła ze swoimi obrazami chcąc uzyskać opinię). Ale to jest tylko moja teoria.
Często w świecie artystów tak się dzieję, że ów artysta tkwi w jakimś marazmie twórczym. Niby jest sławny ma pozycje w swoim światku, ale jego kariera płynie po równi pochyłej w dół. Dopiero spotkanie właściwej kobiety daje „potencjalnego kopa” i jego twórczość nagle staje się popularna, modna. Kobieta staje się żoną, opiekunką, muzą, bierze na siebie wszystkie przyziemne sprawy dotyczące egzystencji. Frida mawiała ” Diego to artysta, nie ma głowy do takiej roboty”. Robiła to wszystko łącząc z realizacją swoich planów, marzeń i ambicji. Ich życie pełne było sprzeczności i kontrowersyjnych wydarzeń, może przez to tak fascynujące. Po prostu nie mogli bez siebie żyć. Wydawałoby się że to Frida była bardziej zafascynowana swoim mężem, ale dał on jej również wiele dowodów swojego oddania.
Utracone przez choroby w dzieciństwie zdrowie, wypadek, bardzo wyczerpujący tryb życia spowodowało, że Frida zmarła w wieku 47 lat. Przez ostatnie lata przykuta do łóżka tworzyła niesamowite obrazy: przedstawiała siebie ze szkieletem, trzymającą na rękach dziecko z twarzą Diega, przebita gwoździami, wypatroszoną.
Na swój ostatni wernisaż została przyniesiona na noszach. umieścili ja na łóżku pod baldachimem ustawionym na środku sali. Leżała w otoczeniu swoich wielbicieli, fotografów i dziennikarzy, otoczona kultem artystki. Chciała zostać tak zapamiętana.
Po jej śmierci Diego Rivera powiedział:
„straciłem ukochaną Fridę na zawsze. Zbyt późno zdałem sobie sprawę, że najcudowniejszą częścią mego życia była miłość do niej”.
Celowo pomijam polityczny wątek w życiu Fridy. Była komunistką, zaangażowaną. Musiałabym przytoczyć całą Jej biografię… którą z pełnym zaangażowaniem polecam.
Babooshka Marzena
Bardzo lubię biografie i te na ekranie i te na papierze, sama przeczytałam kilka w ostatnim roku, o czym pisałam u siebie na blogu. Ogłądałam kilka filmów o Fridzie, była niesamowitą postacią, jej cechą charakterystyczną były też jej brwi. Malarstwo również charakterystyczne
TelizLook
Czyli pozostaje nam jeszcze odwiedzić jej muzeum w Meksyku 🙂
Teresa
Ponownie znalazłam na Twoim blogu interesujący temat. Lubię czytać biografie. Czytając np. o malarzu, szukam w internecie jego obrazów. Podobało mi się więc, że podając informacje o Fridzie załączyłaś wiele jej obrazów. Film widziałam, ale książki nie znam. Czy to jakieś nowe wydanie, czy wznowienie?
Pozdrawiam.
TelizLook
Zawsze czytając jakąś biografię staram się dotrzeć do dzieł, obrazów lub zdjęć danej osoby w internecie. Mam wtedy pełen obraz osobowości artysty. Tak było w przypadku filmu „Frida”. Był on początkiem zainteresowania malarką. Zaczęłam oglądać obrazy , następnie przypadkowo trafiłam na książkę. Jest to wydanie z 2015r. Historia życia Fridy przedstawiona jest z perspektywy jej młodszej siostry Christiny. Jest to opowieść o kobiecie pełnej sprzeczności, pasji i miłości, oraz o jej trudnych relacjach z bliskimi. Więc polecam 🙂 Pozdrawiam